Radio Wnet podcast

„Sprawczość musi być w Warszawie”. Bartosiak o tym, jak Polska mogłaby wyjść ze strefy zgniotu

16/12/2025
0:00
6:59
Reculer de 15 secondes
Avancer de 15 secondes

 

W drugiej części rozmowy w Klubie Przyjaciół Metali Ziem Rzadkich Radia Wnet dyskusja zeszła z diagnoz na hipotetyczne działania. Prowadzący Krzysztof Skowroński pytał, co należałoby zrobić, by wyjść z pozycji państwa peryferyjnego. Jacek Bartosiak zastrzegł, że nie wchodzi w politykę wewnętrzną ani w kwestie finansowe, ale szczegółowo opisał, jakie ruchy należałoby wykonać w obszarze bezpieczeństwa.

„Decyzje muszą zapadać w Warszawie, a nie w Berlinie czy Waszyngtonie”

Bartosiak podkreślał, że kluczowym sygnałem nowego otwarcia musiałoby być pokazanie realnej sprawczości państwa polskiego wobec wszystkich graczy regionalnych i globalnych.

Nowa ekipa musiałaby pokazać Ukraińcom, Turkom, Skandynawom, ale też Amerykanom i Rosjanom, że decyzje zapadają w Warszawie. Nie w Waszyngtonie i nie w Berlinie – tak jak było do tej pory. Sprawczość musi być tu

– mówił.

Jak zaznaczał, dotychczasowy model polegał na wygodnym cedowaniu odpowiedzialności na sojuszników, co w praktyce prowadziło do paraliżu decyzyjnego i utraty podmiotowości.

W jego wizji pierwsze kroki powinny polegać na równoczesnych, demonstracyjnych ruchach wojskowych i politycznych w regionie północno-wschodniej Europy. Bartosiak wymieniał m.in.: negocjacje dotyczące stałej obecności wojskowej na Przesmyku Suwalskim; obecność Wojska Polskiego na Gotlandii; stacjonowanie polskich jednostek w Estonii i na Litwie; intensywne ćwiczenia z Finlandią w bezpośredniej bliskości Rosji.

Te działania miałyby – jak podkreślał – nie charakter symboliczny, lecz operacyjny i odstraszający.

Turcja, Ukraina i Skandynawia zamiast „zarządzanej eskalacji”

Szczególne miejsce w tej koncepcji zajmowała współpraca z Turcją i Ukrainą, zwłaszcza w obszarze technologii wojskowych.

Powinniśmy natychmiast wejść we współpracę z Turcją: drony dalekiego zasięgu, poligony, wywiad wojskowy, wspólne jednostki specjalne. Równolegle – głęboka współpraca z Ukrainą w zakresie technologii

– mówił.

Bartosiak przekonywał, że Polska powinna wykorzystać doświadczenia wojenne Ukrainy i stworzyć warunki do rozwoju robotyki, elektroniki, oprogramowania i systemów dronowych, deregulując ten sektor na wzór ustawy Wilczka.

Zachód jest w tych obszarach słabszy niż Ukraińcy. My moglibyśmy zyskać przewagę, jeśli pokażemy, że jesteśmy samodzielni i gotowi do ryzyka

– dodał geopolityk.

W tym kontekście mówił wprost o konieczności budowania zdolności wojskowych bez pośrednictwa USA i Niemiec, które – jego zdaniem – dążą do kontrolowania eskalacji, nie ponosząc tych samych kosztów co Polska.

Pobór selektywny i nowoczesne wojsko

Bartosiak opowiadał się również za powrotem do powszechnego, ale selektywnego poboru, opartego na nowoczesnym modelu armii.

Nie chodzi o przymusowe kamasze. Jeśli wojsko będzie nowoczesne, oparte na prawdzie, a nie na biurokracji, większość ludzi sama będzie chciała do niego iść

– zaznaczył.

Jednocześnie zastrzegał, że realizacja takiej wizji wymagałaby przywództwa, którego – jego zdaniem – obecnie brakuje.

Ja już w to nie wierzę. Opowiadam to raczej jako teorię, na przyszłość, gdy będziemy opisywać, jak było przed. Nie wierzę w zdolność do samoreformy państwa polskiego

– skwitował.

Królewiec jako punkt nacisku

Jednym z najmocniejszych wątków była kwestia zdolności do asymetrycznej eskalacji wobec Rosji, zwłaszcza w odniesieniu do Obwodu Królewieckiego.

Królewiec jest strategicznym zakładnikiem państwa polskiego. Rosjanie nie są w stanie funkcjonować tam bez naszej zgody – tylko trzeba chcieć to wykorzystać

– wskazał.

Bartosiak mówił o konieczności przygotowania planów blokady lądowej, powietrznej i morskiej oraz o powszechnej „dronizacji” działań wojennych jako elemencie odstraszania.

W końcowej części swojej wypowiedzi Bartosiak wrócił do historycznych porównań, wskazując na zasadniczą różnicę między elitami II i III RP.

Elity II RP musiały wywalczyć i fizycznie bronić niepodległości. Elity III RP dorastały w świecie, w którym bezpieczeństwo miało być gwarantowane przez NATO, a gospodarka regulowana przez Unię. Ten świat się właśnie skończył

– ocenił.

Jak podkreślał, podstawowe funkcje państwa – bezpieczeństwo i samodzielność gospodarcza – zostały wyprowadzone poza Warszawę, a obecne elity nie musiały walczyć o przetrwanie państwa.

Pytanie brzmi: czy nasi politycy będą zdolni odnaleźć się w świecie, w którym nikt już za nas tego nie zrobi?

– pytał.

/fa

D'autres épisodes de "Radio Wnet"