Zepsute i rozbite auta, ale też niewierni małżonkowie, którym podczas schadzki samochód utknął w lesie – z usług „laweciarzy” korzystają różni klienci. Jak się prowadzi firmę, zajmującą się holowaniem aut? Jeśli chcielibyśmy określić jednym słowem pracę w branży holowniczej, to chyba najlepsze będzie – nieprzewidywalna. Trzeba być ciągle pod telefonem, dzień i noc. I nigdy nie wiadomo, ilu klientów będziemy mieć danego dnia, ani dokąd przyjdzie nam pojechać. – Wyłączając telefon traci się klienta – podkreśla Mirosław Marczuk, właściciel firmy holowniczej. – Specyfika tej pracy polega na tym, że jednego dnia mam powiedzmy 10-12 zleceń, a nawet czasami więcej i oddaję część kolegom z branży. Przekierowuję klientów do nich. A czasami jest tak, że powiedzmy przez 2-3 dni nie wyjadę wcale. Bo owszem są telefony, ale to klientowi cena się nie podoba, albo nie jestem w stanie mu pomóc, bo ma za ciężkie auto. Tajniki holowniczego biznesu Aby holować samochody nie trzeba mieć specjalnych uprawnień. – Na tzw. małą lawetę, do 3,5 tony wystarczające są prawo jazdy kategorii B, czyli to, co każdy z nas posiada – wyjaśnia Mirosław Marczuk. Z rozmowy Mirosława Marczuka z Anna Smolińską dowiecie się też: ☑️ Jak zdobywać klientów w tym biznesie? ☑️ Czy „laweciarze” współpracują z firmami ubezpieczeniowymi? ☑️ Ile kosztuje laweta i jaką najlepiej wybrać? ☑️ Czy bardziej opłaca się jeździć na długich czy krótkich trasach? ☑️ Jak wycenia się usługę holowania? ☑️ Czy dla klienta taniej zawsze znaczy lepiej? Więcej rozmów biznesowych i ciekawych pomysłów na naszym kanale. Zachęcamy do subskrypcji! Do zobaczenia na Franchising.pl! 👉 Franchising.pl/firma
Więcej odcinków z kanału "Franchising.pl #Firma #biznes #franczyza"
Nie przegap odcinka z kanału “Franchising.pl #Firma #biznes #franczyza”! Subskrybuj bezpłatnie w aplikacji GetPodcast.