Felieton Tomasza Olbratowskiego podcast

Marsz Niepodległości

0:00
1:47
15 Sekunden vorwärts
15 Sekunden vorwärts
Wczoraj obchodziliśmy święto niepodległości Polski. Dlaczego w ogóle świętujemy, nie wszyscy zdają sobie sprawę, że to święto zawdzięczamy dzięki usilnym staraniom Prus, Austrii i Rosji i tak, również nas Polaków. Nie byłoby niepodległości Polski, gdybyśmy jej wcześniej nie utracili. Przypomnę w telegraficznym skrócie: zgoda stop, niepodległość stop. Bośmy się kłócili. Jedni chcieli Konstytucji 3 maja inni nie, ci chcieli tego króla inni innego. Coś nam to przypomina. Bo weźmy komentarze po marszu niepodległości w Warszawie. Przeciwnik marszu publicysta napisał: Nie moja Polska, nie mój marsz, nie moje hasła, nie mój patriotyzm. Ale był też taki wpis w Internecie: Mnóstwo gorących serc, bijących dla Polski, morze biało czerwonych flag. Nic dziwnego, że Donald Tusk wybrał szpital. Ma alergię na biało-czerwoną. Dalej: organizatorzy marszu twierdzą, że maszerujących było 250 tysięcy, ratusz, że 90 tysięcy. No to pojawił się komentarz: Trzaskowskiemu POmyliły się dwie liczby, bo 90 tys. to on zarabia, ale na marszu było 250 tys. Ktoś inny napisał: ta, 250 tysięcy, chyba liczącemu się w oczach troiło. I tak dalej. A jakby tak 11 listopada nie komentować marszu, i żeby wszyscy szli: i prawica i LGBety, i hodowcy jarmużu, i rzeźnicy. I nie komentujemy ile osób było, kto szedł i czy szedł. Ważne żebyśmy na drugi dzień rano potrafili stanąć w spokoju, bez wojenek przy kasie, jedni w Biedronce drudzy w Lidlu. Może zły przykład, ale wiecie o co chodzi.

Weitere Episoden von „Felieton Tomasza Olbratowskiego“