Dla tych wszystkich, którzy nie lubią swoich urodzin.

Może uznacie, że to trochę dziwny odcinek, ale może też znajdziecie w nim coś dla siebie. Ja od zawsze prowadzę ze sobą wewnętrzny dialog o tym, gdzie jest granica między chodzeniem na kompromis w relacji z drugą osobą, a zmienianiem siebie. Czy kompromis zawsze jest dobry, a zmienianie siebie złe? Moim zdaniem, które wyrobiłam sobie w trakcie nagrywania tego odcinka niekoniecznie. Jestem bardzo ciekawa Waszego zdania!

Czy miałaś kiedyś taką refleksję, że w życiu nie możesz przestać na coś czekać, że wiecznie czekasz, aby móc żyć tak naprawdę? Czy kolejne cele w twoim kalendarzu odsuwają od ciebie ten moment, kiedy pozwolisz sobie być szczęśliwa? A może czujesz, że życie toczy się trochę obok, trochę za szybą? Ty wejdziesz w nie wtedy, kiedy wszystkie elementy układanki trafią na swoje miejsce? W takim razie ten odcinek jest dla Ciebie.

Moim zdaniem ludzie dzielą się na dwie kategorie: na tych, którzy kochają swoje urodziny i na tych, którzy tego dnia nienawidzą. Ja zaliczałam się zawsze do tej drugiej grupy, ale ten rok pomógł mi zmienić zdanie. Jako, że w tym miesiącu obchodziłam urodziny i nie było to dla mnie łatwe wydarzenie, to postanowiłam opowiedzieć Wam o wszystkim, co przy tej okazji było w mojej głowie i sercu.

Kreatywność nie jest zarezerwowana tylko dla artystów i wolnych zawodów. Dla mnie to po prostu codzienne szukanie rozwiązań, która są nasze: oryginalne, twórcze, prawdziwe. Dzisiaj zebrałam moje metody na pobudzenie kreatywności i wychodzenie z twórczych impasów.

Dorastałam w przeświadczeniu, że nie lubię i potrzebuję sportu. Dzisiaj nie wyobrażam sobie bez niego życia. W tym odcinku dzielę się z Wami czymś bardzo dla mnie aktualnym, a mianowicie moją drogą do tego, aby z uśmiechem na ustach regularnie się ruszać, czuć taką potrzebę i robić to dla przyjemności.  Nową okładkę podcastu zaprojektowała Aga Trochimiuk: https://www.instagram.com/it.s.aga/

Przeprowadzka do Australii na trzy miesiące sprawiła, że musiałam zweryfikować kilka moich poglądów i przekonań o tym miejscu i ludziach, którzy tu żyją. W tym odcinku zebrałam kilkanaście elementów, które najbardziej mnie zaskoczyły bo wiadomo, że zawsze najbardziej interesują nas odmienności. Zapraszam na opowieść ze słonecznej strony świata.

Kurs jogi w Indiach od lat był moim wielkim marzeniem. Kilka miesięcy temu udało mi się je zrealizować, ale nic nie wyglądało tak, jak sobie wyobrażałam. Dzisiaj opowiem Wam o tym, jak było mi z tym, że coś tak dla mnie ważnego, w prawdziwym życiu wyglądało zupełnie nie tak jak w marzeniach: co było najtrudniejsze, a co najpiękniejsze, z czym wróciłam, a co zostawiłam za sobą. I pamiętajcie, wyjeżdżacie do Indii na własną odpowiedzialność.