Mec. Wąsowski o zawale, przeszukaniach i „demontażu państwa” w sprawie ks. Michała Olszewskiego
Rozmowa z mecenasem Krzysztofem Wąsowskim pokazuje nie tylko chaos śledczy wokół Funduszu Sprawiedliwości i ks. Michała Olszewskiego, ale przede wszystkim dramatyczny los osób, które stały się świadkami w tym postępowaniu. Najmocniej widać to w historii pana Dariusza – dostawcy sprzętu dla katolickich wydarzeń i osoby współpracującej z fundacją Profeto – który po kolejnych czynnościach służb przeszedł trzeci zawał serca.Wąsowski rozpoczął rozmowę od odczytania wiadomości od pana Dariusza, którego jest pełnomocnikiem:„Cześć Krzysztof, dziękuję za modlitwę. Karetka, nasi kochani czarni, zawał, koronografia nie przyniosła ratunku. Od razu blok operacyjny, byłem już po drugiej stronie, ale dzięki Bogu zyskałem nowe życie znowu. Siedmiogodzinna operacja, cztery bajpasy, 11 godzin respiratora… ale żyję z klatą rozdartą, ale jeszcze Polska nie zginęła”.Mecenas podkreślał, że to skutek kolejnego przeszukania – trzeciego – dokonanego przez śledczych, którzy według jego relacji „pogubili sprzęt”, a następnie wrócili, by szukać go… w samochodzie osobowym.Za trzecim razem tak go zmęczyli, że dostał zawału trzeciego– podsumował.Kilka dni przed rozmową Wąsowski opublikował wpis, który odbił się szerokim echem. Wyjaśniał w nim, że o świcie do jego mandanta ponownie weszła ABW, mimo że akt oskarżenia w sprawie Profeto od miesięcy jest już w sądzie.„Po raz kolejny w tej samej sprawie… pomimo tego, że sprawa trafiła już do sądu! Czego szukali? Dowodów do sprawy, która jest już w sądzie!”– pisał.Najbardziej dramatyczny fragment dotyczył chwili przeszukania:„Podczas tych czynności mój Mandant dostał zawał serca i został pilnie odwieziony do szpitala. Jego stan jest bardzo poważny. Teraz właśnie przechodzi ciężką operację kardiologiczną”.Wąsowski podkreślił w rozmowie, że czynności odbywały się bez udziału adwokata, co uważa za naruszenie standardów procesowych. Adwokat wskazał kolejny absurd w śledztwie: rok po skierowaniu aktu oskarżenia służby wracają, by poszukiwać dowodów, które rzekomo już powinny być zgromadzone.To jest szok. Rok po złożeniu aktu oskarżenia śledczy szukają dowodów. To nowy standard w procesie karnym– powiedział Wąsowski.Od miesięcy stoją też niewykończone budynki projektu Profeto przy ul. Dobrodzieja 8. Ocenia, że instytucje państwowe pozwalają, by obiekty niszczały.Brakowało 8 miesięcy do zakończenia inwestycji. Niech prokuratura to wykończy, żeby się nie zniszczyło… a się niszczy– podkreślił.Nowe zarzuty dla ojca ks. Olszewskiego. „To wygląda na próbę zastraszenia”Wąsowski szczegółowo opisał również sytuację pana Jana, ojca ks. Michała Olszewskiego, którego sprawa – wcześniej umorzona – została wznowiona przez obecną prokuraturę i rozszerzona o nowe, poważne zarzuty.To jest jedna z najcięższych kwalifikacji, za to idzie się do aresztu– powiedział adwokat, opisując zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej.Mimo tak poważnego oskarżenia pan Jan otrzymał jedynie 5 tys. zł kaucji i wrócił do domu, co, zdaniem Wąsowskiego, świadczy o instrumentalnym charakterze działań.Jak to inaczej ocenić, jak nie próbę zastraszenia księdza Michała Olszewskiego?– pytał. Co więcej, zatrzymano go bez możliwości zawiadomienia obrońcy.Wąsowski nie ma wątpliwości, że działania wobec Profeto i osób z nim związanych nie są przypadkowe. Wskazał też, że prokuratorzy prowadzący sprawy wokół Funduszu Sprawiedliwości pojawiali się wcześniej w kontrowersyjnych dochodzeniach.Stan psychiczny ks. Michała. Izolacja, zakazy kontaktu, samotnośćAdwokat podkreślił, że najtrudniej jest samemu ks. Michałowi Olszewskiemu, który ma zakaz kontaktu z ojcem, rodziną, prowincjałem, ekonomem zgromadzenia – niemal ze wszystkimi osobami, które mogłyby go wesprzeć.Jak usłyszał o ojcu, powiedział: Oni mnie wykończą. Zapada się w sobie– opisuje Wąsowski. Ksiądz, jak mówi mecenas, radzi sobie jedynie poprzez m.in. modlitwę./fa